Oto nastała kolejna środa a wraz z nią kolejny odcinek Wspólnego Dziergania z Czytania z Maknetą 🙂 W poprzednim tygodniu nie udało mi się wyrobić z niczym – ani z czytaniem, ani z dzierganiem, więc nie pokazywałam swoich miarnych osiągnięć. Tak po prawdzie to w tym tygodniu nie jest wcale lepiej 😛
Dzierganie: Moja samotna rękawiczka dorobiła się jedynie małego paluszka oraz kciuka. I generalnie leży tak sobie odłogiem na biurku i patrzy na mnie z wyrzutem, bo nie dziergałam od jakiegoś tygodnia…
Czytanie: Posunęłam się zedwie parę stron do przodu z “Uwikłaniem”. Akurat teraz, kiedy akcja się rozwija to nie mam czasu ani siły sięgać po nią w nocy. Za to audiobooki idą lepiej 🙂 skończyłąm niedawno piewszy tom “The Dark Tower” Kinga i teraz biję się z myślami, czy wydać moje cenne kredyty w Audiable na kolejne części cyklu 😉
Szycie (nadprogramowo): I tutaj kłania się jeden z powodów, dla którego wszytko inne poza pracą i siłownią zeszło na dalszy plan. Jako tajny prezent pożegnalny dla koleżanki z labu tworzę słonia na szczęscie. To właśnie on (na wpół wypchany, niewykończony i nieubrany w docelowy fartuch laboratoryjny) pozuje na zdjęciu pilnując grzecznie ksiązki i rękawiczki. Trzymajcie kciuki, by uszycie fartucha laboratoryjnego w skali mini dla słonia poszło mi w miarę bezboleśnie 😉 Jak chcecie być na bieżąco z postępami w projekcie “L. Ephant, PhD” to możecie śledzić je na moim raczkującym Facebooku 🙂
Dzięki za czytanie i do zobaczenia wkrótce 🙂
||
*English version / coming soon 🙂
Słoń zapowiada się fajnie – na pewno spodoba się koleżance:) Pozdrawiam:)
LikeLike
Dzięki wielkie! 🙂 koleżanka otrzymała go wczoraj,myślę, że się spodobal 😉 przed podarowaniem zafundowalam słonikowi sesję zdjęciową z pojawi się na blogu w całej okazałości jak tylko wroce z wakacji i ogarnę fotki 😉
LikeLike
Lubię czytać Miłoszewskiego. “Uwikłanie” kupiłam sobie właśnie w tradycyjnej formie i niebawem poczytam.
Słon słodziak, sądzę że koleżanka oszaleje z radości!
LikeLike
Ja właśnie zabralam się za drugą część serii o Szackim 🙂 pierwsza dość ciekawie się skonczyla, muszę przyznać. Ale po tym bede musiala zrobic sobie przerwę na cos lżejszego 😉
Kolezance chyba faktycznie sie spodobal, zwlaszcza, że na sloniowym fartuchu laboratoryjnym dopisalismy wszyscy życzenia i pozdrowienia 🙂
LikeLike
Rewelacyjnego słonia szyjesz! Cudny! Ale jesteś zdolna! Miłoszewski jak dla mnie rewelacja. Audiobook to też książka i jakie rozwiązanie, kiedy mamy zajęte ręce i oczy. Również często korzystam z audiobooków. Teraz jestem na etapie Jo Nesbo. Bardzo dobrze się słucha.
LikeLike
Dziękuję wielce za miłe słowa! 🙂 Ja też uwielbiam audiobooki właśnie za to i pochłaniam je w ilościach hurtowych przy obowiazkach domowych 😉 Jo Nesbo chyba próbowałam w formie papierowej (“Człowiek nietoperz” bodajże, chyba że totalnie pomieszalam autorów ) i było… ok, ale mnie nie zachwycialo, może spodziewałam się wiecej po takim slawnym nazwisku 😉
LikeLike
Słoń będzie przesłodki!!! 🙂
Pozdrawiam
LikeLike
Nawet wyszedł nienajgorszy 😉 8 dni szycia w kazdej wolnej chwili, by zdążyć przed deadlinem bylo jednakowoż dość ciężkie psychicznie 😉 niemniej jednak jestem zadowolona 🙂 dzieki za mile słowo i też goraco pozdrawiam 🙂
LikeLike
Cudowny słonik. Miłoszewski wędruje na moją listę “do przeczytania”, też mam romans z audiobookami, bo przynajmniej można jednocześnie dziergać
LikeLike
Dzięki 🙂 polecam przeczytać, mocne jest! Nie trafi jednak do moich ulubionych książek, ktore nestem w stanie przeczytac kilka czy nawet kilkanaście razy 😉 pozdrawiam!
LikeLike
Słoń – muszę wreszcie jakiegoś uszyć. Chciałam go wypętelkować, ale doświadczenie z pętelowym Szaraczkiem uczy, że nie jest to dobry pomysł. Trzymam kciuki za fartuch – taki fajny słonik musi mieć ekstra ciuch.
LikeLike
Pomysł z pętelkowaniem jest świetny, tylko ile to czasu by zeszło…. 😉 szycie jest zdecydowanie szybsze! A fartuch… Nawet coś wyszło, choc to jedna wielka improwizacja była 😉 jak wroce z wakacji to zamieszczę na blogu zdjecia z sesji zdjęciowej finalnej wersji slonika, będziesz mogła sama ocenić 😀
LikeLike
Trzymam kciuki za laboratoryjnego słonika 🙂 🙂 🙂
LikeLike
Chyba pomogło Twoje trzymanie kciukow, bo poszło nienajgorzej ;D
LikeLike
Slon uroczy 🙂 I rekawiczki tez, czasem rzeczywiscie nie widac postepu w pracach, a jednak kiedys i tak sa skonczone 😉
LikeLike
Dokladnie tak! A czasem nie widać postępów, bo druty leżą przygniecione stertą papierów i materiałów do szycia, taka kolej rzeczy, trzeba się z tym pogodzić ;D
LikeLike
Też mam kundelka i teraz nie wiem, jak żyłam bez niego. Mam przy sobie 10 książek (z racji studiowania trochę się zebrało), a mieszczą się wszystkie w małej torebce.
Chociaż jak szyję, to muszę się skupić tak, że nie ma ze mną całkiem kontaktu 🙂
LikeLike
Prawda, Kindle to rewelacja! Dla mnie dużą zaletą jest również dostep do polskich książek za granicą – księgarnie wysyłają mi plik dwie sekundy po zakupie, nieważne, ze jestem na drugim końcu Europy 🙂
A przy szyciu gdybym nie miala audiobooka w uszach to bgm chyba wscieklizy dostala, muszę mieć jakis “rozpraszacz” 😉
LikeLiked by 1 person