Krok po kroku… || Step by step…

…dochodzimy do końca zarówno obecnego dziergania, jak i czytania 🙂 Czasem wypada bowiem uparcie dokończyć to, co się zaczęło. Zarazem jest to powrót to Wspólnego Czytanie i Dziergania z Maknetą po mojej kilkutygodniowej nieobecności!

W poprzednim poście pokazywałam Wam to małe, szare coś, co ledwo zakwitło na drutach. Moja pierwsza chusta, panie i panowie. Kilka tygodni później to mikre coś rozrosło się na tyle, że Samiec ochrzcił je mianem kocyka 😛 Po prawie dwóch miesiącach dzierganie zostało zakończone, pozostało pochowanie nitek (nie cierpię!) i blokowanie (nie umiem!), i chusta na KAL polskiej grupy na Ravelry gotowa! 🙂 Na zdjęciu macie poskładany egzemplarz, bo póki niezblokowana należycie to nie jest ona godna pokazania się w całej okazałości. Cierpliwości, młodzi Padawani! A jak naprawdę bardzo chcecie obejrzeć efekt końcowy to orginalna chusta Campside wygląda tak. Jak zblokuję i obfotografuję mój egzemplarz, to pokażę do oceny 🙂

2015-10-06 18.44.38             Moje czytanie z kolei jest od jakiegoś czasu równoznaczne z słuchaniem. Naprawdę, dziękuję wszystkim bogom za wynalezienie audiobooków. Inaczej groziłoby mi kompletne uwstecznienie w czytelnictwie. Tak czy inaczej, ostatnio wspominałam Wam, że walczę z “Jonathan Strange & Mr. Norrel”. Skończyłam. W sporych mękach dotarłam do końca. A koniec był bardzo zaskakujący. Akurat kiedy po wieeeeelu godzinach nudy coś w końcu zaczęło się dziać i pomyśłam sobie “Ooo, w końcu robi się ciekawie!”, wtedy narrator oznajmił, że koniec książki, a mi szczęka zawisła ze słowem “Yyyy…” na ustach. Wiecie, żaden ze mnie znawca literatury, ale dawno nie czytałam tak przeraźliwie nudnej książki. Naprawdę. Po kliku latach członkostwa w audible.co.uk skorzystałam w przywileju oddania przesłuchanej książki, która się nie podobała. Osobiście radzę omijać szerokim łukiem. W zamian za tamte nudy wybrałam sobie coś bezpretensjonalnego, z mnóstwem akcji i rozrywki. W klimatach fantasy, bo mój mózg jednak boli, jak nie dostanie dawki porządnego fantasy raz na jakiś czas. Padło na “The Final Empire” Brandona Sandersona, pierwszy tom z cyklu “Mistborn”. Dopiero co skończyłam słuchać i już pobiegłam truchcikiem na audible kupić sobie drugą część. Fajne. Niby standardowe fantasy, ale wciąż zaskoczyło mnie kilka razy. Fajny umilacz czasu do biegania, wracania piechotą z pracy czy mycia garów 🙂 Przyznam też, że nieco mi ulżyło, że książka mi się spodobała. Ostatnio praktycznie wszystkie książki, które wpadły mi w ręce były obiektem hejtu z mojej strony. Aż zaczęłam się zastanawiać w lekkiej panice, czy to wina akurat tych książek, czy też mój przeżarty hejtem mózg hejtuje wszystko bez wyjątku. Wygląda jednak na to, że coś jest jeszcze w stanie połechtać moje ośrodki czytelniczej przyjemności w literactkim ośrodku mózgu, więc nie jest najgorzej. A że jest to miłe dla oka/ucha fantasy – pewnie jakiś literacki odpowiednik fast foodu… niech i tak będzie 😉


Pochwalę się czymś jeszcze 🙂 Otóż w niedzielę wygrałam Rozdawajkę u Pimposhki na jej nowej stronie . Jeśli jeszcze nie byliście, to koniecznie zajrzycie! Uwielbiam jej blog za posty dziewiarskie i te bardziej o życiu 🙂  Co do samej rozdawajki to szczególnie polecam wyjątkowy proces losowania, z pewnością jeszcze takiego nie widzieliście i na pewno przyprawi Was ono o uśmiech 😉

W ramach wygranej zaopatrzę się w cudne włóczki i do tego dostanę przeboski kalendarz. Jako świeży fan włóczek i odwieczny fan artykułów papierniczych nie posiadam się z radości 🙂  Do tego wzór na przepiękne ToTo Asji, czego chcieć więcej? 🙂 Chyba tylko dodatkowych godzin w dobie na dzierganie! 😉

||

… we’re getting to the end of both knitting and reading. Sometimes we just need to be stubborn enough to finish what we started. At the same time it is a comming back to Yarn and Read Along with Makneta after a few weeks absence!

In my last note I showed you this little, grey thing, that was barely visible on the needles. Ladies and gentleman, my first shawl. In a matter of few weeks this microscopic thing grew enough to be named a “blanket” by my Male 😛 After almost twom months the knitting has been finished and all I have to do is weaving the loose ends (I hate it!) and block it (don’t kniw how to do it!) and the shawl is ready 🙂 On the photo you can only see a folded piece of knitting, because I do not think it’s worth to show lace unblocked. Patience, young Padawan! If you reaaaaly want to see how the spreaded shawl should look like take a look at the original pattern for the Campside here. When I block mine I will make some photos here so you can give me some constructive criticism.

On the other hand, my reading became listening. I praise all the gods for creating audiobooks. Otherwise I would not have any contact with books for weeks or months… anyway, last time I mentioned that I’m going thorogh the “Jonathan Strange & Mr. Norrel”. I did finish it. With a great deal of pain I have reached the end. And at the end, after hours nad hours of boredom, I finally thought ‘Oh, it’s finally getting interesting!’ and just then the narrator announced the end of the book, leaving me with jaw dropped and suprised noices in my mouth. You know, I’n no literature expert, but this book was realy boring. It was the frist time during my audible.co.uk membership that I used the option to return a book on the basis that it was horrible. I would advise you to avoid it. In exchange for the returned one I picked something lighter, with a lot of action and fun. And fantasy, since my brain seems to function bettern with some dose of fantasy every now and then. I got ‘The Final Empire’ by Brandon Sanderson, Book 1 of the ‘Mistborn’ series. I just finished it now and already ran to get the next book of the series. It’s quite cute. Quite a standard fantasy book, but still suprising at some places. It’s a really nice listen for jogging, walking home from work or doing the dishes 🙂 I’m also quite relieved that I enjoyed it. Lately I hated all the books I tried to read. I was a bit panicky that my hateful brain just hates everything now, despite it’s quiality, but apparently I can still enjoy some things 🙂 And if the thing my brain likes is a light and easy fantasy novel, like a fast food literature I guess… so be it 😉

16 thoughts on “Krok po kroku… || Step by step…

    • Pewnie, że dałabyś sobie spokojnie radę na drutach! Na szydełku wymiatasz, więc pewnie druty zajęłaby Ci maksymalnie tydzień 🙂 Jedynie czego potrzebujesz, to druty i youtube! Ja za to jestem totalna noga w szydełku. Mam dwie sztuku jedynie jako wspomaganie do upuszczonych z drutów oczek i robienia provisional cast on, jak próbowałam zrobić coś poza łańcuszkiem to kończyło się klęską 🙂

      Like

  1. Nie, no takiego losowania, to rzeczywiście nie widziałam, choć gdy zobaczyłam zdjęcie Pimposhki domyśliłam się, kto wystąpił w roli sierotki. Wygranej gratuluję. Chusta, nawet złożona, wygląda ciekawie.

    Like

    • Hihi, szary jest dobry, bo jest dobry i jest szary! 😀
      A co do fantasy, to nie każdy lubi fantastykę, ale na szczęscie na świecie jest tyle dobrych książek, że każdy z nas znajdzie coś dla siebie 🙂 Ja mam do fantasy spory sentyment chyba przez to, że czytam to od dziecka i jakoś tak mi przyrosło do mózgu 😉 Za to bardzo lubię wpadać na blogi innych w ramach akcji wspólnego czytania i cziergania, bo dowiaduję się o różnych fajnych książkach z innych gatunków, spoza mojej “strefy komfortu” 🙂

      Like

Leave a comment